"Kuro" to po japońsku czarny.
A czerń znów na tapecie, ponieważ wciąż jestem pod wrażeniem sutaszu, który odkryłam jakiś czas temu w naszej gorzowskiej pasmanterii - tzn. fantastycznie grubego sutaszu, którym szyje się cudnie :)
Powstały dwa wisiory, pierwszy z fioletowymi akcentami:
I drugi z turkusem, nieco asymetryczny w górnej części, uzupełniony koronkowym obszyciem:
"Irigoma" oznacza sezam. Czarny sezam jest popularny we wschodniej i afrykańskiej kuchni. A sam sezam jest najstarszą udomowioną rośliną oleistą - znaną już prawdopodobnie 3000 lat temu na Bliskim Wschodzie. Stosowano go w Babilonie, określając mianem "przyprawy bogów", a dosłownie shamash-shammū - rośliny oleistej.
Izu Izu, piękne wisiory!Strasznie mi się podoba ten z turkusowymi, jest taki bardziej "zbity":D I to wykończenie koronką to świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńPiękne :>
OdpowiedzUsuńNie no wisiory są zachwycające. Fioletowy jest naj, naj!
OdpowiedzUsuńCudowne:) Sutasz zawsze mnie zachwyca:)
OdpowiedzUsuńObydwa zachwycające
OdpowiedzUsuń