Co jakiś czas zdarza mi się popełniać wisiory prezentowane na różne okazje i dosyć często wybieranym kolorem jest właśnie czerwony. Również moja ciocia, która lubi tę barwę chyba tak samo jak ja, zamówiła u mnie takowy. Oczywiście, jak to
z zamówieniami u mnie bywa, musiała się biedna naczekać. Ale w zeszłym tygodniu świętowała imieniny, więc zebrałam się w końcu do roboty:
Sutasz chińczyk w pięknym odcieniu, uzupełniony skręcanym sznurem 1,5 oraz 3 mm. Jako bazę wykorzystałam kryształek łezkę, uzupełniłam szklanymi koralikami i toho 6.
Wisior się spodobał, więc jestem z niego zadowolona - mimo lekkiej asymetryczności, którą niestety przeoczyłam w trakcie zszywania.
A czy Wam zdarzają się kolory, które wyskakują "przypadkiem" częściej niż inne przy tworzeniu rękodzieła? :)
Piękna czerwień.
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie króluje szary. Praktycznie zawsze go gdzieś przemycam :)
Pozdrawiam :)
Świetny wisior. :D
OdpowiedzUsuńHm, chyba niebieski jest takim kolorem,jego mam najwięcej w pudle z biżuterią. :)
Cudowny kolorek i piękny naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wisiorek. Czerwień bardzo lubię, to taki energetyczny kolorek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Śliczny wisiorek, kolorek cudny :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Jestem pod wrażeniem tej techniki, cuda powstają :)
OdpowiedzUsuńPiękny wisior :)
OdpowiedzUsuńPozdrowiam, buziaki
niesamowity wisior! Elegancki i szykowny!
OdpowiedzUsuńOgnisty!
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :)