Te dwa największe koraliki (płaskie, ceramiczkne) kupiłam w grudniu zeszłego roku i do tej pory czekały na użycie. Długo nie mogłam wybrać kolorów pasujących, aż w końcu usidałam i powiedziałam "basta!". I zaczęłam szyć, zupełnie bez pomysłu. W trakcie okazało się, że naprawdę inne koraliki nie pasują, więc dokupiłam te nieco mniejsze w identycznym kolorze. Po raz pierwszy też obszyłam brzeg w taki sposób (szare toho).
A teraz z zupełnie innej beczki.
Strzałka pokazuje górę Olimp:) Niedawno zauważyłam, że chmury na horyzoncie widoczne z mojego balkonu się nie przesuwają, zrobiłam mały research i okazało się, że to góra greckich bogów! Więc weszłam na dach akademika, żeby ją sfotografować z lepszego ujęcia, ale niestety, zdjęcia nie oddają prawdziwego pejzażu i wzgórze widać tylko podczas zachodu słońca (dodam, że nie oddają też piękności owego zachodu).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz