Bardzo lubię tę piosenkę o tym tytule:)
Poza tym od roku jestem posiadaczem krzaczka (?) cytryny, która od miesiąca wytwarza sobie pień, by zmienić się w drzewko:)
Bransoletkę uszyłam jakiś czas temu. Zobaczyłam w sklepie nefryt (środkowy kamień) i pomyślałam "idealny na żółtą bransoletkę!".
Co prawda nie moje kolory, ani razu jej nie założyłam, bo mi nie pasuje, ale czasem lubię na nią patrzeć:P
O, jaka śliczna!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że skończyłam już moją "fazę" na brązy i żółcienie, bo bransoletka jest bardzo miła dla oka :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszła bransoletka, nie powiem :) Żółć jest moim kolorem pod warunkiem, że mam na sobie niebieską koszulkę, tak to mogę iść się ugryźć :D
OdpowiedzUsuńI tak, tytułowa piosenka jest świetna, chociaż mam ostatnio fazę na tę piosenkę :)
pięknie wyszła i bajecznie się prezentuje
OdpowiedzUsuńnie moje kolory ale piękne :)
OdpowiedzUsuńŚliczna i urocza!!! A nefryt och <3
OdpowiedzUsuń