Jakiś czas temu kupiłam zestaw sznurków - chiński sutasz. Czytałam wcześniej, że jest dużo twardszy niż Pega, że nie nadaje się do małych zawijasów. Poniżej widać pierwszą pracę do której użyłam sutaszu chińskiego. Prawdopodobnie również ostatnią :P Fanką nie jestem, raczej nie będę, może jeszcze kiedyś go użyję - muszę przyznać, że paleta kolorów jest bardzo duża, poza tym są takie odcienie, których nie ma Pega.
Do wisiora użyłam łezki jaspisu i kulki lapis lazuli - jeszcze nie wiem czy je wypruję czy wisior zostanie wisiorem:P Wydaje mi się, że powinnam też coś doszyć w środkowej części, żeby nie była najwęższa, ale na samą myśl o walce z chińczykiem odpadam.
Pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńNie doszywaj nic. Tak ma nietypowy kształt i z tym płaskim węzłem w środku wygląda tak ładnie, że na upartego można by mu symbolikę dorobić. ;-)
OdpowiedzUsuńPiękny wisior, a kolorystyka rewelacyjna:) Nie zmieniałabym niczego - ten węzeł w środku wygląda oryginalnie...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKolory sznurków są piękne :)
OdpowiedzUsuńWisior również :))
Moim zdaniem ten wisior już niczego nie potrzebuje. Ta przeplatanka na środku wygląda super.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest super w obecnej postaci. Nic bym nie doszywała. Piękności :)
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda :) i bardzo lubie tą kolorystykę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam podziwiać sutaszowe prace z takimi przeplatankami - sama nie umiem takich robić :)
OdpowiedzUsuńPiękny! Jestem nim zachwycona!
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia o jakości chińskich sznurków, ale mimo trudności wisior jest świetny. I podoba mi się, ze środkowa cześć jest właśnie taka - nie doszywałabym nic.
OdpowiedzUsuńpiękny dobór odcieni
OdpowiedzUsuńjakoś tak instynktownie lubię te "bezpieczne" i ciepłe brązy :-)