Pierwsza prawdziwa burza tej wiosny:) i nadal pada. Czyżby Perun się rozgniewał? I czy ktoś ma jeszcze w domu gromnicę do ochrony?
Wracając jednak do bardziej przyziemnych spraw, do jakich ten blog został założony - przedstwiam bransoletkę, którą robiłam cały weekend majowy.
Przyznam, po zrobieniu tego, co tu widać, nie chciało mi się doszywać kolejnych fragmentów, żeby była dłuższa. Zapięcie musiało się jednak jakies stać, więc poszłam na łatwiznę:
I bransoletkę wiąże się wstążką (tę ażurową akurat miałam pod ręką, ale chyba już tak zostanie). Muszę powiedzieć, że całkiem to wygodne.
Jeszcze zdjęcie zawiązanej:
Wracając jednak do bardziej przyziemnych spraw, do jakich ten blog został założony - przedstwiam bransoletkę, którą robiłam cały weekend majowy.
Przyznam, po zrobieniu tego, co tu widać, nie chciało mi się doszywać kolejnych fragmentów, żeby była dłuższa. Zapięcie musiało się jednak jakies stać, więc poszłam na łatwiznę:
Jeszcze zdjęcie zawiązanej:
Burza
OdpowiedzUsuńSkąd Szekspir? Ot, po prostu z pamięci mej nagle
Wpierw słowo, potem obraz i myśl się wynurza,
I oto wonna wyspa, wiatr dmie, hucząc w żagle,
I myślę: jaki piękny tytuł sztuki: Burza.
Ach! to ja wypłynąłem na morską głębinę
Szukać kraju, gdzie zorza fantastyczna wschodzi,
To ja, w zdanej na łaskę huraganów łodzi,
Wpośród światła błyskawic, w graniu gromów płynę.
Wyruszaj razem ze mną każdy, który marzy
Lazury mórz dalekich, ląd nieodgadniony!
I ty ze smutkiem wiecznym na kamiennej twarzy
Otwartymi tę burzę powitaj ramiony!
Oto głąb granatowa, gdzie się ona leże,
Jako wrota olbrzymie z hukiem się otwarła
I jak z glowy Meduzy oderwane węże,
Spływają błyskawice do morskiego gardła.
Morze wstało i wielką, srebrną grzywą wstrzasa,
Jak zwierz Apokalipsy z paszczą, co się pieni,
I jak głodny lew wściekły, gdy pustynię kąsa,
Opada w dzikim wyciem bezmiernej przestrzeni.
Czy czujesz, że i w tobie, jak w łonie natury,
Moc, co myśli urąga, wije się i kłębi,
I w twoim także sercu śpią ukryte chmury,
I wichry i pioruny drzemią w twojej głębi.
Więc niechaj cię nie łudzi spokój twoich myśli
I błogość, gdy w niej serce znużone się grąży,
Bo kiedy mądry kompas łatwą droge kreśli,
Nie wiesz nigdy na pewno, gdzie łódź twoja dąży.
żądze, które na darmo chcesz w twym sercu stłumić,
nawałnice, za nieba ukryte pogodą
I gwiazdy, których mowy nie możesz zrozumieć,
Jedną mocą sprzęgnięte, żagle twoje wiodą.
Podaj więc pierś wichurze, co chmur kłęby miecie,
Patrz w niebo nieulękły, choć nie wiesz, co wróży,
I płyń, płyń ciągle naprzód! Ty też spoczniesz przecie,
Wielki, cichy, spokojny, jak morze po burzy.
Jan Lechoń
Łaał.cudna:)a to wiąznie dodaje jej tylko uroku.i bardzo fajna kolorystyka
OdpowiedzUsuń