Tym razem odłożyłam sutasz i zabrałam się za koraliki. Podpatrując u Mo, próbowałam naszywania na filc - początkowo z marnym skutkiem, więc nieco się zniechęciłam. Ale chodziło to za mną i chodziło. W końcu wycięłam
z filcu wzór - chciałam żeby był to konik morski, ale po namyśle postanowiłam zacząć od czegoś prostszego - wycięłam rybki.
Które leżały następny miesiąc, zanim się za nie zabrałam :P Ale w końcu przysiadłam i zaczęłam naszywać koraliki. I naszywałam i naszywałam....
...i końca nie było widać. Rybki nie są duże - kolczyki mają 5 cm długości bez bigli - ale jakoś strasznie powoli mi to szło. Ale kiedy skończyłam, uznałam, że warto dorobić jeszcze wisiorek do zestawu.
Na szczęście - poszło już szybciej :) I po tygodniu zmagań koralikowych z "dużą rybą" - mogę zaprezentować Wam zestaw Rybki ;)
Wykorzystałam koraliki wszystkich rozmiarów, jakie znalazłam w mojej skrzyneczce - toho 15, 11, 8, 6 i 3 oraz szklane i akrylowe koraliki, które leżały po kątach od x czasu i z racji na brak pomysłu lub niestandardowe rozmiary, nie miałam ich jak wykorzystać.
Rybki podklejone są drugą warstwą filcu, którą obszyłam na koniec dookoła ściegiem wykańczającym - murkiem (którego również nauczyła mnie Mo :)).
Myślę, że pomimo czasochłonności, jakiej wymagało ode mnie naszywanie koralików - sięgnę po nie nie raz :) Kiedy już wypracuje się sobie metodę, jest to dość relaksujące :) A dowolność kształtów i form pozwala zaszaleć wyobraźni :) Więc za jakiś czas z pewnością pokażę Wam mojego wymarzonego konika morskiego ;) A jeszcze w temacie ryb zachęcam gorąco do obejrzenia filmu "Duża ryba" w reżyserii Tima Burtona -
<opis> - na pewno warto poświęcić mu czas, jeśli nie mieliście okazji go zobaczyć :)
PS. Przypominamy, że jeszcze dziś do północy można się zgłaszać na nasze CANDY :)