poniedziałek, 25 czerwca 2012

Lavender Lady

Tym razem coś w nieco cukierkowych kolorach ;) bransoletka w dwóch odcieniach fioletu i różu, perełki plus szklane matowe koraliki, gdzieniegdzie podszyta filcem, z regulowanym zapięciem.

Fiolet zawsze przemawia do mnie niewymownie, uwielbiam wszystkie jego odcienie :) a w takim zestawieniu barw - nawet delikatny róż nie wygląda tak słodko, a raczej subtelnie.

czwartek, 21 czerwca 2012

Orange and orange again ;)

Jak przywiążę się do jakiegoś koloru, to potem tak łatwo nie odpuszcza ;) koraliki z masy perłowej już chyba wszystkim znane - po raz kolejny w nowym wariancie. Zawieszka na specjalne zamówienie archeologiczne, w dwubarwnej wariacji, choć bez związku z konkretną kulturą pradziejową :)

niedziela, 17 czerwca 2012

Morskie opowieści

Za oknem robi się ciepło, słońce kusi, chce się już jechać nad jezioro lub nad morze, uciec z miasta i zapomnieć chociaż na parę dni o codziennych obowiązkach. Niestety - nie zawsze się ma co się chce =P więc żeby dać upust emocjom, już w klimacie lata - prezentuję Marynarski Zestaw :)
Co prawda, muszę się przyznać, że powstał on już dawno temu, lecz nie miał jeszcze okazji być upubliczniony na żadnym portalu, więc tak w klimacie zbliżających się wakacji postanowiłam go dziś zaprezentować. Zestaw robiony był na zamówienie i nieco kłopotliwe okazało się wymyślenie, jak zainstalować sutasz na "zakręconym" koraliku. W końcu, metodą prób i błędów, udało się to w miarę zgrabnie zakończyć :)

czwartek, 14 czerwca 2012

Biała czekolada

Uważam, że biała czekolada nie jest czekoladą, ale naszyjnik zaczyna mi się kojarzyć z jakimś pysznym deserem:D. Sprezentowałam go Babci, raczej przypadł jej do gustu, gdyż zakłada go dosyć często:)


Poza tym, jest to mój ostatni post na jakiś czas. Wybywam na ponad dwa miesiące i dostępu do internetu nie będzie.

PS. Tutorial sznureczkowy Izu działa! Mimo, że się jeszcze nie spakowałam właśnie zrobiłam naszyjnik z krzemieniem:)

Czekolada mleczna

Tym razem jeden odcień brązu w połączeniu z intensywnym niebieskim. Czekolada ewidentnie słodka:)


niedziela, 10 czerwca 2012

Truskawki w czekoladzie

...czyli czekoladowy post II. Tym razem do wykorzystania miałam bawole oko, które urzekło mnie tzw. efektem kociego oka:) Czerwienie i pomarańcze same zaatakowały i już nie miałam jak obronić mojego tylko-brązowego-pomysłu. I tak powstał dość duży wisior - 10,5 x 6cm.


Powinnam teraz nawiązać jakoś do tytułu posta, ale mam nadzieję, że kolorystyka sutaszu mówi sama za siebie. Tak na pokuszenie oraz optyczne uzasadnienie:


A na zakończenie motyw muzyczny na temat - Strawberry Swing grupy Coldplay.

sobota, 9 czerwca 2012

Gorzka czekolada

Słowo "czekolada" prawdopodobnie pochodzi od słowa "xocolātl" z klasycznego języka Nahuatl i oznacza "gorzką wodę". Kolczyki, mam nadzieję, rozpoczynają serię czekoladowej biżuterii, którą postaram się niedługo tutaj umieścić:)


Na koniec, również w czekoladowym klimacie, polcam ścieżkę dźwiękową z filmu "Czekolada", a zwłaszcza Caravan.

piątek, 8 czerwca 2012

Różany decoupage

Dziś nieco odmienny post, związany z techniką decoupagu, która już raz pojawiła się na naszym blogu, ale w kontekście kolczykowym - tym razem, dla odmiany, jest to niewielkie puzderko, przy którym w zasadzie tylko pomagałam, ale ponieważ wyszło całkiem urocze ;) to za zgodą właścicielki prezentujemy je tutaj ;)
Po wielu próbach ustaliłyśmy, że delikatny wzór najlepiej wygląda na surowym drewnie i ostatecznie okazało się to najlepszym wyjściem - kwiaty wpasowały się ładnie w słoje drzewa zarysowane na puzderku - jak i w jego wnętrzu ;)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Poznań

Od paru tygodni cierpię na niedoczas, ale nadeszła wreszcie chwila, by spiąć się i napisać tu choć kilka słów:)
Poznań - miasto, w którym mieszkam od urodzenia, jak pisał Benedykt Chmielowski, które "ma wiele w sobie gracyi z wysokich kamienic y obszernego rynku".

Kolczyki poniżej miały być w barwach odpowiednich, niestety, nie zrobiłam jeszcze takich, które mogłyby się kojarzyć z Poznaniem, z herbem miasta albo chociaż z Lechem:)


"Wsławiły to Miasto owe Hostye przez niewiastę niezbożną Żydom przedane, od nich kłute przy płonącey z mieysc kłutych krwi, potem w bagno z gnoiem wywiezione, po powietrzu lataiące od pastuszka widziane: o czym Duchowieństwo uwiadomione, też Hostye z Processyą solenną w Kapliczce, a potem w Kościele przez Władysława Jagiełła Króla Polski, sub titulo Cotporis CHRISTI <pod wezwaniem Bożego Ciała> lokowane po dziś dzień praesentantur <wystawia się>, ale ledwo co znaczne ob diuturnitatem <wskutek dawności>; gdyż się to stało za Jagiełla namienionego około Roku 1386."

A tu zawieszka do kompletu:


niedziela, 3 czerwca 2012

Błękitna Markiza

Po raz kolejny inspiracją do nazwy kolczyków były dla mnie opowieści o duchach w zamkach naszego kraju. Tym razem opowieści skierowały mnie na samo południe - do Łańcuta.

Najbardziej znaną zjawą tego zamku jest Błękitna Dama. Z powodu błękitnych krynolin, które często nosiła, jeszcze za życia nazywano ją czasem Błękitną Markizą. To księżna Elżbieta z Czartoryskich Lubomirska. W młodości zakochana była w Stanisławie Auguście Poniatowskim, lecz pod naciskiem ojca oddała rękę magnatowi Stanisławowi Lubomirskiemu. Budowla zamkowa właśnie jej zawdzięcza swój obecny wygląd. Dama – wielbicielka sztuki klasycznej i rokokowej – pokierowała przebudową rezydencji i nadała jej nieprzemijający blask.
 Dama urządzała zamek i otaczający go park ze smakiem i przednim gustem. I jakoś tak się złożyło, że po śmierci już w nim została…
 Istnieje wiele opowieści o spotkaniach z widmem Elżbiety. W trakcie prac nad filmem „Hrabina Cosel”, kręconym w zamkowych wnętrzach, jedna z pracownic zamku zauważyła dziwnie ubraną kobietę, spoczywającą na kanapie w dawnym buduarze księżnej. Sądząc, że to któraś z aktorek, próbowała ją zagadnąć, ale widmo znikło. Duch kilkakrotnie manifestował się ludziom nocującym na zamku oraz kustoszom, a nawet dyrekcji muzeum. Opisy są raczej zgodne: księżna pojawia się jako kobieta wielkiej urody, ubrana w błękitną suknię z krynoliną, z wysoką pudrowaną peruką na głowie, po czym znika bez słowa...

sobota, 2 czerwca 2012

Sznureczkowe, supełkowe i inne - cz. 2

I już nie dużo zostało do ukończenia wisiorka. Zależnie od rozmiaru kamyka - robimy 3-4 rzędy supełków (przy mniejszych wystarczają nawet dwa), pamiętając o równych odległościach między nimi.Efekt końcowy powinien wyglądać mniej więcej jak na zdjęciu poniżej:
Ważne jest, aby przed umieszczeniem kamienia rozciągnąć nieco siateczkę, tak aby można go było bez dużego wysiłku umieścić w środku (ale też nie należy przesadzać, żeby nie była ona za luźna! powinna ściśle przylegać do powierzchni kamienia).

Po umieszczeniu kamienia wewnątrz wyplatanki, zawiązujemy na końcu supeł, tak aby sznurki były naciągnięte i ściśle go oplatały.
Na koniec pozostaje wykończenie zawieszenia - tym razem 6 sznurków dzielimy na dwa - po 3 w jednym odnóżku, zawiązujemy na początku każdego supeł - i zaplatamy w warkoczyk lub wiążemy na nich kolejne supełki lub zostawiamy luzem - według własnych upodobań ;)

 Wykończenie sznurków - również polecam wg własnego pomysłu - można zwyczajnie zakończyć supłem lub wpleść jakieś fachowe zapięcie.

I gotowe :)
Polecam każdemu na wolną chwilę dla zajęcia palców, świetna zabawa i całkiem efektowna biżuteria ;) a możliwość kombinowania i dodawania własnych pomysłów jest wręcz nieograniczona.

Sznureczkowe, supełkowe i inne - cz. 1

Oto obiecany turtorial z wiązania supełków :) generalnie nie ma w tej technice nic skomplikowanego i jest to bardzo przyjemny sposób na zrobienie ładnej biżuterii z prostych elementów, z możliwością tylu wariantów, na ile przyjdzie nam ochota ;)
Do pracy potrzebny nam będzie kawałek sznurka (polecam średniej grubości) - długości ok. 6m, kamień (albo zaokrąglony kawałek szkła, ładne drewienko, krzemień z podwórka, muszelka czy szyszka - praktycznie wszystko się nada) - warto, żeby był w miarę gładki i raczej owalny niż kanciasty (ten użyty w turtorialu ma ok. 3,5cm dł.), oraz nożyczki.
Tak wyposażeni - zaczynamy! Na początek musimy odmierzyć 6 długości sznurka - jeśli mamy akurat 6 m, po prostu składamy go na 6 części (bez rozcinania!) - i na tym końcu, gdzie są same pętelki, zawiązujemy supeł.

Końcówki z drugiej strony ucinamy, tak, aby były równej długości (starajmy się przy tym nie stracić za dużo na długości).
Następnie wracamy do końca z pętelką i zaczyna się cała zabawa :) sześć wystających sznureczków, dzielimy na pary - tak aby powstały trzy podwójne "odnóżki" (pozwolę sobie wprowadzić ten niefachowy termin na użytek naszej szkółki). Na każdej z nich, w odległości nie większej niż 1 cm od dużego supła, zawiązujemy kolejne supełki.

I mamy  już bazę wyjściową do siateczki, w której później zostanie umieszczony koralik/kamyk.
Kolejny krok: z każdej "odnóżki" (sąsiadujących ze sobą) bierzemy po jednym sznurku i łączymy je ze sobą supełkiem - powinien powstać układ przypominający sznurki na hamaku.

I w ten sam sposób związujemy pozostałe sznureczki, tak aby powstała przeplatanka.Należy zwrócić uwagę, żeby każdy sznurek był brany z dwóch sąsiednich odnóżek i supły były zaplatane na tej samej wysokości. (Zależnie od rozmiaru kamienia, można supełki wiązać w nieco większej lub mniejszej odległości od siebie - tak aby nie wyleciały między splotami.)