niedziela, 18 grudnia 2016

Coraz bliżej święta :)

Czy w Waszych domach też już pachnie pierniczkami i mandarynkami? Dla mnie te dwa zapachy były zawsze nieodmiennie związane z czasem Bożego Narodzenia :) Zostało tylko kilka dni, więc pewnie macie ręce pełne roboty. U mnie prezenty czekają na zapakowanie, uszka na wylepienie, ale choinkę już mam :) 
Zawczasu przygotowałam kilka drobiazgów, które chciałabym dziś pokazać :) 


Bransoletki w tonacji pastelowych błękitów i zieleni: 



Rzadko popełniam nawlekane bransoletki, ale strasznie spodobały mi się koraliki, których do nich użyłam. Są akrylowe, więc lekkie i wygodne, a śnieżynkowe dodatki mają zachęcić zimę, żeby w końcu do nas przyszła ;) 


Poza tym, odważyłam się w końcu przy pomocy niezawodnej anette196, spróbować siły w mydłach. (Zajrzyjcie na jej bloga - ta babeczka dopiero robi cuda z mydła! :))


Foremki  dotarły do mnie aż z Chin, baza mydlana z Polski ;) Zabawa jest przednia
i wcale nie tak skomplikowana jak podejrzewałam. Polecam do wypróbowania :) 


Myślę, że "zobaczymy się" jeszcze przed świętami, więc na ten ostatni tydzień przygotowań życzymy radosnego oczekiwania, w którym pomimo całej krzątaniny znajdziecie chwilę na kubek dobrej herbaty przegryzionej pierniczkiem :) 

sobota, 3 grudnia 2016

Koralikowe drobiazgi kolejny raz

Powoli szykujemy świąteczne ozdoby - w końcu za 3 tygodnie Wigilia! Ale zanim wpadniemy w wir przedświątecznych przygotowań, chciałam Wam pokazać serię koralikowych kolczyków. Być może pamiętacie, że taki wysyp już miał kiedyś miejsce na naszym blogu ;) 


Koralikowe drobiazgi w postaci trójkącików na sztyfcie. 


Wszystkie są uszyte z toho 11.




Coby nie zarzucić Was setkami zdjęć, to jest ujęcie grupowe :)


Kilka par postanowiłam zawiesić na biglach:




To już wszystkie :) Spędziłam nad nimi kilka wieczorów, ale bardzo lubię ten wzór. Jest prosty i efektowny. 
A na zakończenie akcent "zimowy", bo bardzo marzą mi się białe święta! 


czwartek, 10 listopada 2016

Zgłębiamy tajniki tapicerki - część I

Jakiś czas temu przeprowadziłam się do mieszkania, które było częściowo umeblowane. Wśród wyposażenia otrzymałam "w spadku" również 3 pufy, które wymagały renowacji. A że w ostatni weekend odwiedziła mnie Mo i jeszcze jedna zdolniacha, podjęłyśmy próbę obicia ich na nowo :) 
Niestety nie mam zdjęć mebli przed zmianą materiału - musicie uwierzyć na słowo, że były znacznie zdezelowane. Pierwszym etapem było przycięcie gąbki tapicerskiej, tak aby pasowała do ramy. 


Na gąbkę nałożyłyśmy owatę, jako dodatkową warstwę między gąbką a materiałem.


Została ona przymocowana do ramy przy pomocy takera.


Następnie nadmiar materiału został usunięty.


Potem przyszła kolej na właściwe obicie. Dokładni wymierzyłyśmy, ile materiału trzeba będzie użyć.


I właściwe obijanie. Trochę trudności sprawiło złożenie materiału w taki sposób, aby nie zaginał się na wierzchu i nie marszczył. Ale po kilku próbach udało się to zrobić :) Nadmiar gąbki, który ucięłyśmy na początku, został wykorzystany jako dodatkowe wzmocnienie pod pasy od siedziska. Zostanie później zamaskowany materiałem od zewnątrz ;) 


I pierwszy etap zwieńczony sukcesem :) Dwie pufy mają już nowe obicie :) Trzecia niestety musi poczekać na nowe pasy tapicerskie.


Muszę przyznać, że bez pracy zespołowej, byłoby naprawdę ciężko - jestem bardzo wdzięczna dziewczynom za pomoc :) A kiedy odświeżę i pomaluję nóżki - pokażę Wam zestaw w całości :) 


poniedziałek, 31 października 2016

Halloween, halloween, daj cukierka albo...?


Zabawy halloweenowe są dość popularne i ostatnimi czasy można znaleźć wiele pomysłów na własnoręcznie wykonywane ozdoby i przepisy na mniej lub bardziej przerażające potrawy. Oczywiście w tym temacie przodują Amerykanie - ale i my powoli ich doganiamy ;) Ja również, jako wierna fanka filmów Burtona i tematów, które budzą dreszcze grozy od czasu do czasu ulegam słabości i organizuję (lub razem z Mo organizujemy :)) zabawy halloweenowe. Oczywiście traktując je 
z przymrużeniem oka ;)  

Ale dynia musi być - i jest ona u mnie w tym roku: 


Nie mogło zabraknąć też "palców wiedźmy" i trumienek z kruchego ciasta :)


Co ciekawe - sama tradycja święta Halloween jest bardzo stara. Przyjmuje się, że jej korzenie mogą sięgać starożytnego Rzymu lub kultury celtyckiej. Kiedy następował astronomiczny koniec lata - święto Samhain, wierzono, że granice między światem żywych i zmarłych zacierają się i możliwe jest ich wzajemne przenikanie. Duchy przodków były zapraszane do domów, natomiast aby ochronić się przed złymi duchami, ubierano stare łachmany i zakładano maski, aby je odstraszyć, i aby nie nawiedzały one domostwa. 
Podpowiem jeszcze, że z miąższu dyni można upiec pyszne babeczki i zrobić dobrą zupę. Polecam do wypróbowania! :) 

niedziela, 16 października 2016

Prokrastynacja jest kobietą

Oj, zdecydowanie:) Już podaję przykład: od ponad miesiąca czekają u mnie na biurku rzeczy do sfotografowania i wrzucenia na bloga, ale odkładam to na później, bo może będę miała wenę na zdjęcia, a może będzie lepsza pogoda i da się je zrobić przy świetle dziennym...
Torbę poniżej sfotografowałam godzinę przed wydaniem jej we właściwe ręce (bo to prezent). Przyznaję, torbę kupiłam gotową, ale rysunek jest odręczny (ale z wzoru z internetu).



Albo te ośmiorniczki - wysłałam je w zeszłym miesiącu, zdjęcia zrobiłam tuż przed spakowaniem, ale z aparatu zgrałam je dopiero dzisiaj. Może tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale to nie są te same co w poprzednim poście - to jest kolejna partia:) 


Na koniec uśmiechnięta ośmiorniczka na ponure ostatnio dni:



poniedziałek, 5 września 2016

Ludi Romani

... czyli rzymskie święto ku czci Jowisza, które zaczynało się właśnie 5 września:)
Dzisiejszy post będzie troszkę o niczym, bo - mimo, że ciągle coś dziergam - nie mam zdjęć, żeby się z Wami podzielić (a zrobiłam sobie sweterek!).
Na sam początek ośmiorniczki przed wysyłką:



Następna jest wiewiórka - okazało się, że codziennie przychodzi w jedno miejsce i zjada szyszki krusząc na dach samochodu:) 


Mój kot, Manfred, namówiony do pozowania (siedział tam, bo lubi jeść świeże oregano):


 A na koniec przydrożna "sowa", bo któregoś popołudnia udało się wyskoczyć na grzyby:


A jak Wam się udaje spędzać te (jeszcze) dość ciepłe dni?

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Koniec wakacji

Niestety, kończy się już wakacyjny czas. Ale pogoda nadal dopisuje i można cieszyć się słońcem :) Jakiś czas temu dostałam zamówienie na koralikową bransoletkę i kolczyki od koleżanki z pracy. Miała być czarno-biała lub czerwona. Zdecydowałam się na drugi wariant, aby podtrzymać właśnie wakacyjny nastój :)


Jeśli pamiętacie, to dawno temu robiłam dokładnie taki sam zestaw, tylko
w niebieskościach.


Bigle i wszystkie elementy metalowe są ze srebra. Użyłam koralików toho
w rozmiarach od 8 do 15.


Dawno nie miałam w ręku igły i miło było wrócić do szycia. W tej chwili borykam się z pewnymi remontowymi perypetiami, ale liczę, że już bliżej końca niż dalej i będę mogła znów zabrać się do szycia pełną parą :)


A jak Wasze nastroje przed końcem wakacji? :)

wtorek, 9 sierpnia 2016

Drzewko szczęścia

Mo na urlopie, więc teraz moja kolej żeby coś Wam pokazać :) Tym razem nie będzie to jednak biżuteria, a coś co nauczyłam się niedawno robić. Drzewko szczęścia :)


Okazjonalnie prowadzę zajęcia z rękodzieła dla dzieci - i przy okazji sama uczę się czegoś nowego. Parę miesięcy temu trafiłam na pomysł z drzewkiem szczęścia
i bardzo przypadł mi do gustu :)


W oryginale proponowane były koraliki szklane w formie sieczki - ale okazało się, że drewniane również nadają się do tego doskonale :)


Bazą drzewka jest kamień, na którym oplatamy drucik jako pień, a na niego nawlekamy koraliki.


Można samemu pokombinować z różnymi wariantami - poza tym to świetny pomysł na prezent :) Polecam do wypróbowania! :)