piątek, 30 listopada 2012

Kupujmy polskie rękodzieło

Akcja "Kupujemy nasze rękodzieło" ma na celu przypomnieć wszystkim, żebyśmy pamiętali o rodzimych wytwórcach, wspierali nasz krajowy rynek i kupowali przedmioty od naszych polskich rękodzielników - czyli przedmioty oryginalne, wartościowe, artystyczne, wykonane często w pojedynczych egzemplarzach. Pamiętajmy o artystach, twórcach, którzy poświęcili wiele czasu na to, żeby poznać daną technikę, nauczyć się jej, poświęcają czas, żeby stworzyć coś niepowtarzalnego, nietuzinkowego, pięknego (...).
[Powyższy tekst został skopiowany z bloga Dom Mokoszy].


Dzisiaj mało oryginalny post, ale jak najbardziej popieram tę akcję! Obejmuje ona nie tylko kupowanie (czasem dość drogich - cóż, czas to pieniądz;)) wyrobów, ale także tworzenie własnych. Sama mam już kilka pomysłów na prezenty świąteczne (rodzino i znajomi królika - strzeżcie się!). Ho ho ho!
[A obrazek mam stąd].

PS. Jutro 1 grudnia - sezon na świąteczne piosenki uważam za otwarty:)

niedziela, 25 listopada 2012

Ta-da! :)

Po raz kolejny sięgnęłam po koraliki, tym razem próbując zrobić
z kuleczek coś konkretniejszego, tzn. kolczyki :) na początek fioletowe z metalicznych toho, jak zwykle nie odbyło się bez prucia - ale tylko 2 razy, więc jest już postęp ;)

Później na warsztat weszły niebieskie koraliki - zaczęło się od kolejnej pary kolczyków ...

...a jakimś szalonym przypływem weny twórczej i zszywającej, skończyło na bransoletce do zestawu :) to mój pierwszy taki większy "przypadek" przy pracy i bardzo się cieszę, że udało mi się go skończyć - bowiem przygotowanie wszystkich elementów zajęło mi cały weekend.

Ta-da! ;D

czwartek, 22 listopada 2012

Jesienne sprawki

Dziś trochę jesiennych kolorów, których na dworze już coraz mniej - czyli żółcie, pomarańcze i czerwienie, typowe dla polskiej złotej jesieni :)
Zestaw uzupełnia bransoletka, niestety "uszyła się" nieco innego kształtu niż była planowana, ale wyszła dość fikuśnie pozawijana w choinkę.
A na koniec wisior, który czekał już od paru dni na prezentację - fioletowy, na podwójnym zawieszeniu ;)

niedziela, 11 listopada 2012

Słono

Słony smak, sól, przywodzą na myśl jedno skojarzenie: kopalnie soli w miasteczku Hallstatt (poniżej). Jest to temat niezwykle archeologiczny - od tego stanowiska pochodzi nazwa zarówno okresu halsztackiego jak i kultury halsztackiej. Od ok. VIII wieku p.n.e. wydobywano tam sól kamienną (kopalnia jest czynna do dzisiaj) i tam też lokuje się pierwsze ośrodki metalurgiczne w Europie.



W związku z konkursem w Kreatywnym Kufrze, pasje archeologiczne ponownie przenoszę na rękodzieło - szyjąc kolczyki w słonym kolorze, w których pobrzmiewają starożytne echa kopalni soli ;)





Kolczyki powstały specjalnie na wyzwanie Kreatywnego Kufra :)


Kuleczki bardziej kuleczkowe :)

Metodą prób i błędów, popękanych żyłek i spruć wielu, osiągnęłam pierwsze jako takie wyniki :)
Podpatrując zdjęcia na stronach pokrytych zagmatwaną cyrylicą i innych tajemnych językach oraz przy pomocy podpowiedzi Dobrego Duszka, okazało się, że jednak można :)


czwartek, 8 listopada 2012

Czarna magia

... ale nie o drinku o takiej nazwie będzie tu mowa;)
Bransoletka i kolczyki wcale nie są zestawem, nawet nie są w tych samych kolorach:) Pierwsza, z przełożoną wstążką (jako wiązaniem) jest z czarnego, błyszczącego sutaszu oraz ciemnoszarych metalicznych koralików. Kolczyki z kolei są z czarnego, matowego sutaszu, czarnych fasetowanych koralików i małych niebieskich.




"-Now, what would you like to wear? Black, black, or black?"
["The Secret Garden", reż. A. Holland, 1993]

środa, 7 listopada 2012

Koralikowe kombinacje

Znów zarzuciłam sutasz na rzecz koralikowych wariacji. Na publikację czekały od paru tygodni fioletowe gwiazdki:

- niestety zestawienie kolorów okazało się nieco nieudane - gdyż ametystowe koraliki przybrały brązowawy odcień ;/
Ale wczoraj uszyłam już bardziej jednolite - zieloniutkie kolczyki :)

A jako efekt pracy ostatnich godzin prezentuję moją pierwszą kuleczkę
z koralików - zmaltretowaną równie ciężko jak ja ;) mimo oczywistych krzywizn jestem z niej bardzo dumna - w końcu początki nie zawsze muszą być gładkie :))