czwartek, 28 marca 2019

Trybiki i koła zębate

Jak co roku o tej porze szykuję się powoli na Pyrkon. W związku z tym mniej teraz szyję, a więcej bawię się ogniwkami i łańcuszkami :) Dziś pokażę Wam trzy wisiorki w stylu nawiązującym do steampanku.


 Są w trzech odcieniach metalu - srebrnym, brązowym i złotym.


Elementy klejone, zawieszone na ogniwkach i łańcuszkach.


Całość jest dość lekka, a zawieszki wyglądają oryginalnie i mogą stanowić ciekawy dodatek ;) 

wtorek, 22 stycznia 2019

Puchate owieczki

Witają Was w styczniu, kolejnego dnia po najbardziej depresyjnym dniu w roku! Mam nadzieję, że ich puchatość pomoże Wam pozbyć się resztek smutku dnia wczorajszego ;)
Owieczki mają ok. 24 cm, ich białe części zrobiłam z włóczki Himalaya Dolphin Baby - jeśli będziecie mieli kiedyś okazję to polecam choćby ją pomacać w pasmanterii :) 





Planuję również owieczki w innych kolorach, jak będą gotowe to, oczywiście, je tutaj pokażę. Z tej włóczki planuję również jeszcze inne maskotki (całe z niej), ale co wyjdzie - to się jeszcze okaże. 
Trzymajcie się ciepło w te mroźne dni (u nas teraz -6'C).

poniedziałek, 14 stycznia 2019

Upominki na święta

Potrzebowałam drobnych upominków dla koleżanek - Izu podpowiedziała, że mogę zrobić mydełka. Pomysł długo nie przeleżał, wieczorem tego samego dnia zamówiłam bazy mydlane:> Foremek nie miałam, ale silikonowe formy do babeczek okazały się ok. Zaplanowałam, że zrobię dwa rodzaje mydła: miodowo-owsiane na bazie shea i lawendowo-cytrynowe (na przezroczystej bazie glicerynowej).


Poszło w miarę gładko, aczkolwiek jedna rzecz "nie wyszła". W tutorialach mówili, że należy spryskać część sypką (np. susz lawendowy) alkoholem w sprayu, żeby cały nie wypłynął na wierzch, a rozłożył się równomiernie w mydle. Nie udało się. W sumie nie wiem dlaczego, zrobiłam zgodnie z przepisem:) Niemniej, uważam, że mydełka się udały :D




Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Wesołych Świąt!

Szydełkuję już od jakiegoś czasu, ale po raz pierwszy zdecydowałam się sięgnąć po kordonek. To była bardzo dobra decyzja - zakochałam się:) Co prawda, robiłam tylko ozdoby na choinkę, ale i tak na razie nie mam zamiaru robić nic większego. 
Śnieżenek zrobiłam kilka rodzajów - w tym poście widać tylko dwa, które najbardziej mi się spodobały i których zrobiłam najwięcej. Tutaj jeszcze przed usztywnianiem:


I gotowe już na choince.



A z mniejszych zrobiłam sobie kolczyki:) Usztywniałam wszystko syropem cukrowym.


Wesołych i spokojnych Świąt!
Wielu nowych inspiracji w nadchodzącym roku!

środa, 21 listopada 2018

Szmaciany Yoda

Szmatka-przytulanka dla dziecka w klimacie Gwiezdnych Wojen. Ponoć dzieci lubią mieć taką przytulankę. Obdarowane dziecko ją olało;)




poniedziałek, 5 listopada 2018

Czarujemy w kuchni


Kontynuując wątek Potterowy, chciałam Wam pokazać, co udało nam się jeszcze wyczarować w kuchni. Niestety część przygotowanych dań została spałaszowana, zanim ktokolwiek się zorientował i zdążył zrobić zdjęcia - ale kilka uchowało się 
w aparacie ;) 



Oczywiście piwo kremowe było jedną z pierwszych rzeczy, którą koniecznie chcieliśmy wypróbować. Pewnie każdy z Was zastanawiał się, jak mógł smakować ten napój, serwowany w Trzech Miotłach, którym zachwycali się uczniowie Hogwartu. Przyznaję, że trochę eksperymentowałam, bo przepisów jest wiele i nie każdy nadawał się ostatecznie do picia ;) 
Ale - z czystym sumieniem mogę polecić Wam ten, który znajdziecie tutaj: KLIK - rewelacja! 



Nie mogło zabraknąć dyni. Podana była zupa i babeczki, a same dynie przerobione na lampiony. Ta na zdjęciu została wykorzystana do podania guacamole - zamontowaliśmy w niej miseczkę, do której wystarczyło nałożyć odpowiednio przerażająco wyglądającą zawartość :) Efekt? Widać na zdjęciu poniżej: 


Co roku piekę ciasteczka w kształtach odpowiadających scenerii - tym razem były to nietoperze: 


Oczywiście z barwnikiem do ciasta dodającym im charakteru ;) A gdyby ktoś chciał spróbować eliksiru wielosokowego - to mam dla Was jeszcze jeden link do polecenia - KLIK - wychodzi pyszny, i sądząc z opisu, zdecydowanie lepszy niż w książce :)
Gdybyście mieli jakieś pytania, śmiało piszcie w komentarzach, przepisy są proste
i mogą ubarwić każde spotkanie. A na dziś - koniec psot! 

poniedziałek, 29 października 2018

Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego...!

Kojarzycie ten cytat? Na pewno, jeśli tylko mieliście w rękach książki z serii Harrego Pottera lub widzieliście filmy ;) Jesienne miesiące nie sprzyjają ostatnio naszemu rękodziełu, stąd lekkie przestoje - ale dziś alternatywnie, chciałam się pochwalić kilkoma pomysłami na przyjęcie tematyczne - jak się zapewne domyślacie, w stylu Harrego Pottera właśnie :)


Trwa sezon halloweenowy, więc postanowiliśmy ze znajomymi połączyć te dwa tematy. Na wejście każdy dostał więc ręcznie malowaną torbę z niespodziankami,
w tym z biletem na dworzec. Jaki numer miał peron pewnie się już domyślacie,
ale zobaczcie najpierw jak powstawał:


Bardzo chciałam zrobić wejście w stylu ceglanej ściany - jak się okazało internet jest pełen pomysłów, jak się za to zabrać. Potrzebna była baza - tu użyłam szarej tkaniny - i stempel, którym nałożymy farbę imitującą cegły. Najlepiej mieć do tego dużą, prostokątną gąbkę. Ponieważ nie mogłam takiej znaleźć, użyłam cienkiej pianki, którą owinęłam wokół podstawki w odpowiednim kształcie.


Stempel wyszedł całkiem realistycznie. Aby uzyskać ceglasty kolor wymieszałam czerwoną i brązową farbę akrylową. A efekt końcowy wyglądał tak: 


Kartka z wydrukiem uzupełniła całość i można było śmiało próbować wejść na
Peron 9 i 3/4 :)


Obowiązkowa była też dynia z błyskawicą na czole, magiczne napoje i gadżety dla postaci, za które przebierali się goście :) Tu na pierwszym planie widać okulary Luny Lovegood, które zostały wycięte z pianki i pomalowane złotym markerem akrylowym. Jeśli macie tylko ochotę na takie przyjęcie, niezależnie od okazji, polecam, bo zabawa jest świetna, a pomysły można czerpać garściami :)
A jeśli jesteście ciekawi, co można wyczarować w kuchni, to następnym razem pokażę Wam kilka pomysłów rodem z Miodowego Królestwa :)